Żeby odzyskać mój chodniczek - ten, Tofik dostał własny. Chodniczek jeszcze przed wypraniem.
Uważny obserwator zauważy mój chodnik zmasakrowany przez kota.
Tutaj już chodnik wyprany i wykrochmalony. Zrobiłam go ze sprutego bawełnianego swetra oraz nagromadzonych resztkowych włóczek bawełnianych. Wzór z sieci modyfikowany w trakcie robienia.
Lunowi też się spodobał, choć on wybredny jest.
Pozdrawiam:)
Piękne masz koty! Widać, że chodniczki przypadły kociaczkom bardzo i wątpię, czy uda Ci się odzyskać swój:)))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Świetny pomysł. Coś z niczego. Kreatywność rozwinięta, co dało wspaniały efekt.
OdpowiedzUsuńA co tam chodniczki jak Tofik jest boski:))) jeszcze nie miałam takiego kota z długą sierścią:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowny chlodniczek.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń